LICZBA WEJŚĆ :)

27 grudnia 2014

Los Angeles

Los Angeles 


Przyszedł w końcu czas na słoneczną Kalifornię, która podczas naszej wizyty biła rekordy temperatur z lat 80-tych !! 
Temperatura w cieniu przekraczała 110 oF, co odpowiada naszym 43 oC. 
Naszym pierwszym celem było słynne Los Angeles, zwane Miastem Aniołów..I tu ciekawostka - prócz Anuli, innego Anioła w LA nie spotkałem ;) 

..ale te kosmiczne i wszechobecne korki. Rozumiem, że w Stanach wszystko jest większe, ba! nawet dużo większe, ale żeby nawet korki!!  To co zdarza nam się spotykać na bramkach naszej dwupasmowej A4 to nic w porównaniu ze stanową 5 w LA, gdzie w każdą stronę leci po sześć pasów, a siódmy tzw. high-occupancy vehicle lanes  zarezerwowany jest dla pojazdów, w których znajduję się więcej niż jedna osoba. 

Amerykanie chcąc rozpowszechniać poruszanie się pasami HOV, promują carpooling, który polega na zwiększaniu liczby pasażerów w czasie przejazdów samochodem do pracy, szkoły czy centrum miasta. Powstały nawet specjalne parkingi dla osób korzystających z carpoolingu oraz wyznaczone miejsca, w których kierowcy mogą zabierać pasażerów.
I tak np., jeśli Jane Smith chce się dostać do centrum miasta, zostawia własne auto na parkingu i idzie na miejsce, gdzie podjeżdżają kierowcy chcący skorzystać z pasów HOV, ustawia się w kolejce i grzecznie czeka na swoją kolej. Statystyki mówią o tym, że osoby poruszające się uprzywilejowanym pasem docierają na miejsce dwukrotnie szybciej niż osoby poruszające się autostradą normalnymi pasami. 
Powyższy fakt, kusi co po niektórych i tak np., funkcjonariusze LAPD odnotowali przypadek kierowcy poruszającego się pasem HOV z nadmuchaną piękne umalowaną lalką na miejscu pasażera, kim okazał się ów spryciarz? Przybyszem znad Wisły :) Kara, rzecz jasna go nie minęła.


Wróćmy jednak do sedna. Pierwszym, obowiązkowym punktem był liczący już ponad 90 lat - Hollywood Sign na wzgórzach Los Angeles. 






Będąc w Los Angeles grzechem byłoby nie zajrzeć do jednej z "Fabryk Snów", spośród kilku, wybór padł na Universal Studios, 
Park Rozrywki w którym można zobaczyć znane plany filmowe czy znakomite efekty specjalne.  
Przyjemność ta kosztuje ponad 80 $ za osobę, w zamian dostajemy całodzienną dawkę niesamowitej przygody.





 Głodnych i spragnionych zaprasza do siebie bar szybkiej obsługi Flintstones oferujący steki czy burgery za kilkanaście $.






Jedną z ciekawszych atrakcji był trójwymiarowy rajd po świecie Transformers, gdzie uczestnik znajdował się w samym sercu pola bitwy pomiędzy Transformerami. 
Nie sposób opisać wrażeń z tej atrakcji :)







Kolejną atrakcją był WaterWorld, kombinacja efektów pirotechnicznych i kaskaderskich, którym towarzyszyła sceneria z filmu "Wodny Świat" z Kevinem Costnerem. 
Film ten mimo, iż kręcony prawie 20 lat temu, do dzisiaj znajduje się w pierwszej 10 najdroższych produkcji filmowych. 
Znany jako jedna z największych filmowych porażek Hollywood, głównie dlatego, iż gigantyczny koszt zbudowania wodnego miasta na potrzeby filmu przerósł jego dochody. 

Najlepszą zabawę z pewnością miały dzieciaki, gdyż pierwsze pięć rzędów widowni było opisane jako strefa zagrożona - oblaniem wodą, 
tak więc większość z nich wybierało właśnie te miejsca, po przedstawieniu wychodzili z uśmiechem od ucha do ucha, bez suchej nitki na sobie ;)



Po WaterWorld przyszedł czas na przejażdżkę po planach filmowych oraz serialowych będących produkcją Universal Studios. 






Wisteria Lane, czyli ulicę z serialu "Gotowe na wszystko" zna z pewnością każdy.





 Plan filmu "Wojna Światów" Stevena Spielberga tuż po katastrofie lotniczej wyglądał niezwykle realistycznie. Sam film - godny polecenia! 





Późnym popołudniem po zwiedzeniu praktycznie wszystkich możliwych atrakcji Universal Studios Hollywood udaliśmy się do Downtown. 
Samo centrum, poza Hollywood Walk of Fame, czyli aleją gwiazd na której znajduje się ponad 2400 gwiazd upamiętniających znane osobistości ze świata show-biznesu, 
Dolby Theatre, który znany jest na całym świecie przede wszystkim z corocznych ceremonii wręczenia Oscarów;
 ma niewiele do zaoferowania, dlatego kolejne kroki skierowaliśmy ku Santa Monice.









Santa Monica

Jedna z najpopularniejszych nadmorskich miejscowości w Kalifornii, słynie z pięknych, szerokich plaż, nocnego życia oraz Santa Monica Pier, molo na którym znajduje się diabelskie koło i kolejka górska, z których rozpościera się fantastyczny widok na wybrzeże.
Santa Monica była tłem dla wielu filmów czy seriali, kręcony był tutaj Słoneczny Patrol z Davidem Hasselhoffem i Pamelą Anderson
 czy bardziej na czasie - Prywatna Praktyka z Kate Walsh. 












21 października 2014

Pożegnanie Nevady

Pożegnanie Nevady



Hoover Dam


Po przybiciu piątki z Elvisem ruszyliśmy zobaczyć Tamę Hoovera, zatrzymując się uprzednio, na najlepszą kawę świata w Starbucks!
Skoro już mieliśmy Mustanga w cabrio, warto było czasem poczuć wiatr we włosach czy promienie słońca na twarzy.. 




Planem było zwiedzenie tamy podczas godzinnej wycieczki za całe 30$/os, niestety kolejka do wejścia była rodem z PRL-u, tylko zamiast rodaków chcących kupić kawałek wędliny czy rolkę papieru toaletowego, stały dziesiątki małych, żółtych przybyszów ze wschodu obwieszonych sprzętem fotograficznym niczym choinka na święta.
Tak więc, mając przed sobą 6-godzinną drogę do Long Beach, przewidując jeszcze kosmiczne korki w LA, skróciliśmy naszą wizytę na tamie.






Dzięki budowie Hoover Dam, wówczas największej tamy na świecie, w latach 30. ubiegłego wieku rozpoczął się szybki rozwój Las Vegas,
 oddalonego zaledwie o 50 km na zachód. Choć prawdziwy rozwój tego miasta przyniosła dopiero legalizacja hazardu w Nevadzie. 
Tama leży na granicy stanów - Nevady i Arizony, gdzie również zmienia nam się strefa czasowa.




Stacje benzynowe w USA funkcjonują odrobinę inaczej niż nasze, nie uwzględniając, że w Polsce kroją nas praktycznie dwukrotnie drożej za ten sam produkt niż w Stanach.
Przeciętny John Smith podjeżdża swoją Toyotą Prius na stację, udaje się do obsługi, stwierdza, że wleje benzyny za 50$, po czym tankując okazuje się,
 że zmieściło mu się zaledwie paliwa za 40$, zatem Jasiek udaję się z powrotem do obsługi po zwrot swoich 10 dolców. 
Oczywiście są również stacje bezobsługowe, gdzie wystarczy włożyć kartę kredytową, zapłacić z góry i po krzyku. 
Chyba, że przedpłata okaże się za wysoka, wtedy musimy ponownie użyć karty aby otrzymać różnicę.. 
Skomplikowane? 
Być może, choć np. wyklucza kradzież bądź pozwala zamienić kilka zdań z przemiłą Mary czy Lisą z obsługi... ot, cała Ameryka :) 






 

Calico Ghost Town


Mniej więcej w połowie drogi do Los Angeles znajduję się opuszczone miasteczko na pustyni Mojave, które słynęło swego czasu z wydobycia srebra. 
Obecnie funkcjonuje jako ciekawa atrakcja turystyczna. 













 Calico było początkiem naszej przygody z Kalifornią, która w maju br. biła rekordy temperatur z lat 80., przekraczając 40 stopni.

Los Angeles - nadciągamy!