Pożegnanie Nevady
Hoover Dam
Po przybiciu piątki z Elvisem ruszyliśmy zobaczyć Tamę Hoovera, zatrzymując się uprzednio, na najlepszą kawę świata w Starbucks!
Skoro już mieliśmy Mustanga w cabrio, warto było czasem poczuć wiatr we włosach czy promienie słońca na twarzy..
Planem było zwiedzenie tamy podczas godzinnej wycieczki za całe 30$/os, niestety kolejka do wejścia była rodem z PRL-u, tylko zamiast rodaków chcących kupić kawałek wędliny czy rolkę papieru toaletowego, stały dziesiątki małych, żółtych przybyszów ze wschodu obwieszonych sprzętem fotograficznym niczym choinka na święta.
Tak więc, mając przed sobą 6-godzinną drogę do Long Beach, przewidując jeszcze kosmiczne korki w LA, skróciliśmy naszą wizytę na tamie.
Dzięki budowie Hoover Dam, wówczas największej tamy na świecie, w latach 30. ubiegłego wieku rozpoczął się szybki rozwój Las Vegas,
oddalonego zaledwie o 50 km na zachód. Choć prawdziwy rozwój tego miasta przyniosła dopiero legalizacja hazardu w Nevadzie.
Tama leży na granicy stanów - Nevady i Arizony, gdzie również zmienia nam się strefa czasowa.
Stacje benzynowe w USA funkcjonują odrobinę inaczej niż nasze, nie uwzględniając, że w Polsce kroją nas praktycznie dwukrotnie drożej za ten sam produkt niż w Stanach.
Przeciętny John Smith podjeżdża swoją Toyotą Prius na stację, udaje się do obsługi, stwierdza, że wleje benzyny za 50$, po czym tankując okazuje się,
że zmieściło mu się zaledwie paliwa za 40$, zatem Jasiek udaję się z powrotem do obsługi po zwrot swoich 10 dolców.
Oczywiście są również stacje bezobsługowe, gdzie wystarczy włożyć kartę kredytową, zapłacić z góry i po krzyku.
Chyba, że przedpłata okaże się za wysoka, wtedy musimy ponownie użyć karty aby otrzymać różnicę..
Skomplikowane?
Być może, choć np. wyklucza kradzież bądź pozwala zamienić kilka zdań z przemiłą Mary czy Lisą z obsługi... ot, cała Ameryka :)
Calico Ghost Town
Mniej więcej w połowie drogi do Los Angeles znajduję się opuszczone miasteczko na pustyni Mojave, które słynęło swego czasu z wydobycia srebra.
Obecnie funkcjonuje jako ciekawa atrakcja turystyczna.
Calico było początkiem naszej przygody z Kalifornią, która w maju br. biła rekordy temperatur z lat 80., przekraczając 40 stopni.
Los Angeles - nadciągamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz